Pociągająca miłość

   Bardzo lubię fragment Dziejów Apostolskich mówiący o tym, jak Paweł i Sylas byli zamknięci w więzieniu i podczas modlitwy opadły im kajdany, a drzwi więzienia się otworzyły. Gdy strażnik zobaczył otwarte drzwi, chciał się zabić, ale Paweł powiedział mu, żeby tego nie robił, bo oni nie uciekli. Jeśli nie kojarzycie, to przeczytajcie Dz 16, 22 – 34. Dla mnie ta historia jest o miłości, której nie da się zrozumieć, a zarazem o miłości, która jest tak pociągająca, że nie da jej się oprzeć. O miłości, która rozwala zło we mnie, nie krzywdząc mnie. Najbardziej zachwyca i szokuje mnie moment, gdy Paweł ma możliwość uciekać, ale zatrzymuje się, by powstrzymać strażnika przed samobójstwem. Który więzień by tak postąpił? Który więzień stojąc przed drzwiami do wolności, zamiast uciec, poczekałby, aż strażnik się obudzi? Przecież strażnik mógł ich znowu zamknąć w więzieniu albo pozabijać za próbę ucieczki, ale on pod wpływem miłosierdzia Pawła wyprowadził ich z więzienia i się nawrócił. Paweł dał swojemu wrogowi taką miłość, z jaką sam się spotkał. Przed nawróceniem był mordercą wyznawców Jezusa, a mimo to, doświadczył od Jezusa miłości miłosiernej i przebaczenia. Miłości bezwarunkowej, która nie jest od niczego zależna. To go tak pociągnęło, że dosłownie „ścięło go z nóg”. Jezus w tamtym momencie pokazał Pawłowi jak kochać nieprzyjaciół, bo patrząc po ludzku Paweł był nieprzyjacielem Jezusa.
   Dla Pawła ważniejsza niż wolność, okazała się miłość i troska o drugiego człowieka. Paweł miał wolność w sobie, dlatego nie bał się więzienia. Tym razem on, poprzez miłość do człowieka, który go więził, dał świadectwo życia, które nawraca. Świadectwu człowieka, którego zmieniła miłość, nie da się oprzeć.

   Czy pozwalam miłości rozwalić we mnie to, co złe? Czy jestem gotowy tak kochać, żeby ludzie po spotkaniu ze mną, byli pociągnięci miłością? Czy daję miłość, której nie da się nie przyjąć? Ja na pewno jeszcze nie, ale chciałbym, żeby tak było. Uświadomienie sobie jakiegoś braku czy niedoskonałości jest podobno pierwszym i najważniejszym krokiem do zmiany. Dzięki tej świadomości dowiaduję się czego naprawdę mi brakuje albo jaki chcę być. Mając tą wiedzę, mogę świadomie pracować, żeby to osiągnąć lub taki się stać. Jak patrzysz przez szybę, to nie widzisz albo nie zauważasz, że jest czysta, aż do momentu ponownego zabrudzenia. Gdy już zauważysz, że jest brudna, możesz zechcieć ją wyczyścić, a gdy już to zrobisz, dopiero wtedy zauważysz, że jest czysta. Teraz już świadomie spojrzysz przez czystą szybę i będziesz dążył do tego, żeby zawsze taka była.

 

Marcin Wąchal



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.