Ton głosu ma znaczenie

    Dziecko jęczy i marudzi. Ty usilnie próbujesz skończyć jakąś czynność i już chcesz lecieć, aby się z nim pobawić, a tu nagle słyszysz głośny dźwięk uderzenia jakiegoś ciężkiego przedmiotu o podłogę… Wchodzisz do pokoju. Na podłodze leży Twój komputer. I w tym momencie z Twoich ust wydobywają się krzyk… być może na dziecko, być może ze złości i bezsilności… oraz wiązanka nieprzyjemnych zdań w kierunku Twojego malucha. No bo czemu się tym bawił? Czemu jęczy? Czemu płacze? Jak mógł? Przecież sto razy powtarzałam…!!!
Chyba każdy rodzic znalazł się kiedyś w podobnej sytuacji. Jeśli nie był to komputer to może telefon, wazon, szklanka, rama, talerz lub jakiś inny przedmiot, który kiedy spadnie to się rozbije. Albo może chodziło o nieposprzątany pokój, niewykonaną prośbę, albo… możemy mnożyć podobne przykłady. Powodów do zdenerwowania w rodzinnej codzienności z pewnością nie brakuje. Emocje, również te trudne, są w relacjach normalne i potrzebne. Jednak jako że jesteśmy tylko ludźmi, często dajemy się ponieść emocjom i wypowiadamy słowa tonem, którego potem żałujemy…
    Zastanów się co poczułbyś, gdyby ktoś wykrzyczał Ci w twarz: „Ile razy mam Ci powtarzać, że naczynia trzeba po sobie zmywać?” Ja pewnie poczułabym strach i popłakałabym się, ale znam też osoby, które z pewnością rozzłościłyby się i postanowiły, że na przekór już nigdy tych naczyń nie pozmywają. Żadna z tych reakcji raczej nie przyniesie pozytywnego skutku. A jakby tak spróbować ten komunikat wyrazić jakoś inaczej? „Kochanie, bardzo by mnie to odciążyło, gdybyś starał się zmywać po sobie naczynia”. Czy nie brzmi to inaczej? Komunikat prawie identyczny, ale powiedziany innym tronem, może przynieść zupełnie odwrotny skutek. Bo ja po takim zdaniu usłyszanym z ust bliskiej mi osoby z chęcią umyłabym te naczynia (choć uwierz mi, bardzo nie lubię tego robić), żeby móc sprawić jej przyjemność i choć trochę ulżyć.
    No tak, ale co zrobić kiedy emocje biorą górę? Jak wtedy zdobyć się na uprzejmy i wspierający ton głosu? Zapewne każdemu z nas pomóc może coś innego. Może warto w takiej sytuacji pomyśleć o tym, jak bardzo kocha się swoje dziecko i że przecież chce się dla niego jak najlepiej, pomimo że jego zachowanie nas rozdrażniło bądź zdenerwowało. A może warto by było wyjść na chwilę do drugiego pokoju, złapać kilka głębokich wdechów, aby rozładować nagromadzone napięcie. A następnie wrócić już (choć trochę) wyciszonym i wypowiedzieć słowa spokojnym tonem. Z pewnością jest jeszcze wiele innych sposobów na wyciszenie rozbuchanych emocji. Czasem trzeba zastanowić się, poszukać co działa akurat na mnie. Rodzicielstwo to nie tylko skupienie na dziecku, ale też nauka i proces poznawania siebie. Oczywiście, w teorii wydaje się to łatwe, ale każdy z nas wie, jak trudno opanować nerwy. Szczególnie kiedy jesteś zmęczony czy zestresowany. Mi czasem zdarzy się być nieuprzejmą w stosunku do dzieci lub męża. Co wtedy robię? Przepraszam… Tak po prostu. I wybaczam sobie. I próbuję następnym razem.
Temat zaczerpnięty z KART NARZĘDZI POZYTYWNEJ DYSCYPLINY. 

Martyna Pałka



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.