Modlitwa to relacja

    Modlitwa to szczera relacja z Bogiem, w zaufaniu do Niego i z wiarą, że mnie kocha, chce dla mnie najlepiej i wie co dla mnie jest najlepsze. „Jeśli chcesz możesz mnie oczyścić” tak powiedział trędowaty do Jezusa Mt 8, 1-4. Możemy rozwinąć to zdanie do: „Jezu, chcę, żebyś mnie oczyścił, wiem, że możesz to zrobić, ale zrób to co (w perspektywie zbawienia – z Twojej perspektywy) dla mnie będzie lepsze”. Jest to strasznie trudna i wymagająca droga. Trudna, bo trzeba zaufać i uwierzyć, że nade mną jest Ktoś większy, Kto mnie kocha i chce dla mnie dobra. Jednak najtrudniejsze w tym wszystkim jest to, żeby zaakceptować to, że Bóg wie lepiej co dla mnie w danej chwili jest lepsze. Największy bunt rodzi się stąd, że moja wizja mojego dobra, może się znacząco różnić od wizji, którą na moje dobro ma Bóg. My jesteśmy krótkowzroczni, widzimy tu i teraz, a Bóg od razu widzi efekty. Żeby to wszystko pojąć, potrzebujemy autentycznej, szczerej, codziennej rozmowy z Jezusem. Nie da się zrozumieć ani zbudować relacji z osobą X, znając ją tylko z opowieści od osoby Y, żeby nawiązać relację, trzeba się spotkać bezpośrednio z osobą X. Relacja polega na tym, że mamy z kimś indywidualny kontakt, spędzamy z nim czas i z nim rozmawiamy. Potrzebujemy zadawać niewygodne pytania, buntować się przeciwko temu z czym się nie zgadzamy, mówić nie tylko o tym co nam się podoba, ale też o tym co nam się nie podoba, czasem trzeba pokłócić się z Jezusem – bo na tym też polega relacja. 
    Trędowaty musiał znać Jezusa, bo wiedział, że ma moc, żeby go uzdrowić. Co by było gdyby Jezus go nie uzdrowił? Przecież trędowaty powiedział „jeśli chcesz”, więc liczył się z tym, że Jezus może nie chcieć go uzdrowić. Prawdopodobnie zrodziłby się w nim wielki bunt i niezrozumienie, może rzuciłby kilka oskarżeń i wymienił kilka zdań z Jezusem, ale gdyby przyjął to w zaufaniu i z wiarą, że Bóg wie lepiej, za jakiś czas (może za dzień, miesiąc, rok) zobaczyłby, że rzeczywiście w tamtej chwili uzdrowienie nie było dla niego najlepsze. Jasne, że to tylko gdybanie o trędowatym, ale czy nigdy nie było tak, że „ja wiem lepiej” albo „zrobię to po mojemu”, a na końcu okazywało się że nie wyszło tak idealnie jak się spodziewaliśmy?

Marcin Wąchal



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.